„Nie dla ludzi, lecz dla owadów, ptaków i innych zwierząt zapylających rozwinął świat kwiatów powabne barwy i przyciągające wonie” pisał w swojej książce „Kwiaty i zwierzęta” Władysław Szafer.
Nie można się nie zgodzić z tym zdaniem, bo przecież nie od dzisiaj wiadomo, że kwiaty nie kwitną dzięki nam (i dla nas). My jesteśmy tylko czynnikiem “wspomagającym”, a że przy okazji możemy nacieszyć nasze oczy… Kwiaty kwitną po to, by przypodobać się najskuteczniejszym zapylaczom, którzy to zwabieni nektarem, zapachem czy kolorami, przedłużą istnienie ich gatunku. I tak o to wchodzimy w świat brutalnej prawdy – kwiaty są po prostu cwane!
Po co owadom kwiaty?


Gdy chodzi o owady, od razu większość z nas myśli – komary (w końcu jest lato). I zgadza się. Mimo wielu minusów tych owadów, jest jeden malutki plusik. Otóż komary przenoszą pyłek wielu gatunków kwiatów, a najczęściej storczyków! Storczyki, czyli ulubione kwiaty pań, są ich wabikiem. A to, że przy okazji nas ugryzą… no cóż.
Pyłek roznoszą też ćmy, biedronki, muchy, ślimaki a nawet jaszczurki! Dzieje się tak dlatego, iż zajadając nektar kwiatów, te stworzenia przenoszą pyłek kwiatowy, gdy idą żerować dalej. I nawet my, rwąc kwiaty z działki sąsiada poniekąd przenosimy pyłek, z którego rozwinąć się mogą kolejne kwiaty. Ot natura, czyli: do sąsiada!
Rośliny kwitnące, a jest ich ponad 240 tysięcy, przez tysiąclecia ewoluowały równolegle co zwierzęta. Wabiły je do siebie obiecując posiłek, a w zamian rozprzestrzeniały się na cały świat. I mimo, że budowa kwiatów, jak i zwierząt, jest mocno zróżnicowana, to natura stworzyła tyle różnych gatunków, że przysłowie “każda potwora, znajdzie swego amatora” w pełni się tutaj sprawdza.
Najpopularniejsi zapylacze.


Mimo wielu gatunków i rodzajów zapylaczy, najważniejsze i najpopularniejsze są jedne – oczywiście pszczoły. Małe, żółto-czarne (albo całe czarne, które ostatnio pojawiły się na południu Polski) bzyczące pszczoły to nasi cudowni przyjaciele, których traktujemy coraz to gorzej. Ot krótka lekcja historii: Pszczoła miodna została przywieziona do USA ok. 400 lat temu i momentalnie została “udomowiona”, aż do lat 50. XX wieku, gdy ludzie zaczęli tworzyć ule na polach uprawnych. Obecnie, ponad 100 uprawianych (komercyjnie) roślin jest całkowicie uzależnionych od pszczół. Dlaczego właśnie pszczoły? Bo w porównaniu do innych “błonkoskrzydłych” są: mniej agresywne, przemieszczają się na duże odległości, bezproblemowo znoszą hodowlę, są odporne w transporcie i… nie są wybredne. Zajmą się niemal każdą uprawą komercyjną, dziką, a także kwiatami. I żeby nie było – praktycznie zrobią to za darmo.
Ponad 150 mld euro rocznie
Tyle warta jest praca wszystkich pszczół na świecie. W serwisie ceo.com.pl dr. inż. Janusz Majewski podaje jeszcze więcej kwot: pszczoły europejskie – wartość: 15 mld euro, a pszczoły polskie: 1,8 mld (ok. 8 mld złotych). Oczywiście, kwoty te nie uwzględniają wartości produktów takich jak miód, pyłek, propolis, mleczko czy wosk. To co w takim razie się składa na te liczby?
Pszczoły zapylają 90% upraw na świecie (także w Polsce), przez co gdy tylko pojawiają się na uprawach lub plantacjach, zbiory są znacznie wyższe i w o wiele lepszej jakości. Rzepak, jabłoń, grusza, śliwa, wiśnie, czereśnie i ukochane przez wszystkich polskie truskawki – jeżeli kupujemy te owoce i są duże i smaczne, wiedzmy, że to właśnie dzięki pszczołom (a nie GMO). Choćby ze względu na truskawki, nie możemy sobie pozwolić na brak pszczół. Brak pszczół = brak truskawek. Proste?
Listopad 2006 rok. Coś się stało…
Praca pszczół jest ciężka i wymagająca. Każda z nich w ulu ma swoje zadanie, nawet trutnie. Zadania ta zmieniają się względem ich wieku, a że pszczoły długo nie żyją, to często następuje wymiana pokoleniowa. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie dziwne przypadki w 2006 roku. Od lat 90, straty w rodzinach pszczelich utrzymywały się na stałym poziomie 17-20%, jednak od listopada 2006 straty wzrosły od 30, do nawet 90% pszczelich populacji. A dodatkowo bywały sytuacje, gdy nagle znikały całe kolonie! Zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej (ang. Colony Collapse Disorder, CCD) to zespół chorobowy, który niesamowicie mieszał i miesza w życiu pszczół. Nie martwmy się jednak, naukowcy są zgodni, że nie ma jednego czynnika, który w 2006 roku i latach późniejszych potrafił zabrać aż tyle pszczelich żyć. Za CCD odpowiada szereg czynników, które zazwyczaj kumulują się w tym samym czasie. Mowa o obniżeniu odporności pszczół, inwazji patogenów (m.in. wirus izraelskiego paraliżu pszczół), zatrucie pestycydami (imidaklopryd – najpopularniejszy środek przeciwko insektom na świecie, niebezpieczny także dla pszczół), stres (w tym zmiany spowodowane globalnym ociepleniem) czy promieniowanie elektromagnetyczne (sieci 3G, 4G, 5G). Ten ostatni przypadek jest mocno intrygujący, ale angielscy naukowcy przeprowadzili test potwierdzający wpływu sieci komórkowych na zachowanie pszczół. Umieścili w pszczelim ulu kilka włączonych telefonów komórkowych i rozpoczęli obserwację. Początkowo, nie było żadnych problemów i pszczoły pracowały idealnie, jednak po 10 dniach, pszczoły robotnice wylatujące na pożytek, przestały wracać do ula, a królowa drastycznie obniżyła ilość produkowanych jaj. Daje to sporo do myślenia, prawda?
Jak możemy pomóc pszczołom?


Niestety, rozwój technologiczny i przemysłowy nie idzie w parze z naszymi małymi przyjaciółmi. Dopóki pszczoły zajmowały się małymi uprawami, wszystko było ok. Teraz, gdy mamy ogromne połacie hektarów roślin, warzyw i owoców, które muszą być zapylone – po prostu często nie dają rady. Wystarczy, że na takim polu pojawi się jakiś patogen, albo zły oprysk, a wszystkie pszczoły z danego terenu mogą wyginąć. Dlatego też w internetach powstaje mnóstwo akcji wspomagających pszczoły. Możemy łatwo zdobyć instrukcję, w jaki sposób stworzyć naturalne schronienie dla pszczół, jak zarządzać przydomowymi uprawami, by były pszczeloprzyjazne, czy nawet jakie kwiaty zasadzić w domowych doniczkach – by potomkowie Pszczółki Mai mieli w życiu łatwiej.
Bee Friendly Plant Challenge


Z radością informujemy, że jako Flowerpots.pl przystępujemy do zaszczytnej akcji sadzenia roślin przyjaznych dla pszczół! Już niedługo na naszym facebooku i instagramie pojawią się nowe zdjęcia doniczek z kwiatami miododajnymi, które to są największym przysmakiem pszczelich robotnic, a także trutni 🙂 Zapraszamy wszystkich naszych czytelników do udziału w tej śmiałej akcji i na sam początek polecamy zaopatrzyć się we wrzosy. W niektórych sklepach już pojawiły się na półkach te piękne, jesienne kwiaty, które z powodzeniem możemy trzymać także końcówką lata czy to na balkonach, parapetach a nawet w domach. A gdy zobaczycie pszczółkę lecącą do waszego kwiatka, nie zapomnijcie poczęstować jej kropelką wody z cukrem 🙂
#beefriendlyplantchallenge, lub #beechallenge to akcja, w której możesz nominować przyjaciela lub przyjaciółkę do zrobienia czegoś pożytecznego dla pszczół. Więcej o akcji tutaj: www.beefriendlyplantchallenge.pl